Centrum energetyczne ITER, którego sednem jest po wielokroć już wspominana przeze mnie fuzja termojądrowa z udziałem izotopu helu-3, ma nie tylko swoich zwolenników, ale i licznych przeciwników. Utworzone zostało przez nich stowarzyszenie „STOP-ITER”, które wystosunkowało apel przeciwko inwestycji na terenie Francji. Poniżej streszczam najważniejsze z argumentów. Jednym z najważniejszych kontrowców jest fizyk-noblista Masatoshi Koshiba. Apel podpisany został przez ponad 4 tysiące osób (dokładnie 4675). Całość manifestu dostępna jest na stronie organizatorów protestu.
- Duże zużycie energii elektrycznej przez ITER – do rozpoczęcia działań fuzyjnych w laboratorium, reaktor będzie potrzebował dostarczenia energii w wysokości 500 MW, natomiast utrzymanie całej „machiny” w gotowości wymaga 120 MW.
– Niebezpieczeństwo ITER – które, według opinii przeciwników i samego Masatoshi Koshiby, ma zasadzać się na spalaniu trytu. Istnieją pewne podejrzenia, że może być to działanie na szkodę bezpieczeństwa i zanieczyszczenia środowiska.
– Wytwarzanie odpadów nuklearnych – 40.000 ton odpadów nuklearnych. Tyle według obliczeń Koshiby będzie produkowanych odpadów radioaktywnych, których żywotność będzie przekraczać nawet kilkaset lat.
– Wątpliwość korelacji syntezy jądrowej z wytwarzaniem energii elektrycznej – wątpliwości te są oparte na dotychczasowych próbach regulowania przebiegu fuzji jądrowej. Żadne z nich nie zaowocowało jak do tej pory dodatnim bilansem energetycznym.
– Niewspółmierność interesów państw – to jeden z głównych argumentów opinii społecznej. Kwestia ta dotyczy różnicy w zaangażowaniu siły roboczej naukowców i poniesionych przez nich kosztów. Na stanowisko Sekretarza Generalnego została mianowana Japonia, która ponosi 10 procent kosztów inwestycyjnych w projekt. Jednak władza nad wszystkimi projektami, hostingiem i realizacją głównych założeń będzie spoczywała w rękach „ichniejszych” specjalistów. Ponadto, jeśli program ITER zakończy się z powodzeniem, rozważana będzie kontynuacja projektu pod nazwą ITER-2 w Japonii. W 50 procentach finansowana będzie przez Unię Europejską, a więc de facto obywatele państw członkowskich.
– Koszty wycofania się z programu – sięgać będą dodatkowych 20 procent dotychczasowych udziałów.
– Wątpliwe wsparcie USA – według sprawozdania z maja 2005 roku, rząd amerykański nie do końca jest w stanie poprzeć działania przedsiębrane w centrum ITER. Projekt określony został przez nich jako „krótkowzroczny”, a udział Stanów Zjednoczonych jako „mało prawdopodobny”. Obecnie występują w nim w charakterze stronników Japonii.
– Brak konsultacji projektu z obywatelami Francji – mieszkańcy okręgu, w którym powstaje centrum skarżą się, że w żadnym momencie projekt inwestycji nie został z nimi skonsultowany. Odebrane zostało to jako pogwałcenie praw demokracji.
A co wy o tym myślicie? Czy zgadzacie się z powyższymi argumentami? A może waszym zdaniem fuzja termojądrowa i całe zamieszanie z helem-3 jest grą wartą świeczki?